Forum psychologiczne.
Administrator
Różne trudne doświadczenia, jak i wychowanie sprawiło, że jako osoba wkraczająca w życie byłam kobietą bardzo uległą, rzec można, że stałam się marionetką w rękach innych osób.
To mnie ograniczało. Zamiast żyć swobodnie, żyłam na niby. Nagrodą za bycie miłą i uległą wobec tych, którzy mną poniewierali, było jeszcze gorsze traktowanie i wykorzystywanie. A ja, jak na ironię, czułam w sobie coraz większe pokłady winy. I zamiast oddać cios, gdy nie pozostało nic innego - by przeciwstawić się doznawanym krzywdom – płakałam do poduszki, zaciskałam zęby. Bałam się mówić głośno o tym, co czuję – o sprzeciwie nie było mowy. Kierowała mną troska o cały świat – nie o siebie... Bałam się odrzucenia.
Offline